poniedziałek, 30 lipca 2018

Dlaczego, dlaczego mi to zrobiłaś? | "Cesarzowa Kart" Kresley Cole

06:11 1
     Wróciłam. Mam nadzieję, że na troszkę dłużej. Ostatnio coś nie mam weny do pisania (tak gdzieś od roku), ale brakuje mi tego.  Uznałam, że koniec z obijaniem się, czas wrócić do pisania, bo przecież to uwielbiam. W związku z postanowieniem poprawy lekkości palców w sunięciu po klawiaturze laptopa i odciążenia głowy od prozy życia, od razu mam recenzję i to z drobnymi zmianami w stylu i rozplanowaniu. Mam nadzieję, że tak jak ja, zostaniecie dłużej.






Tytuł: Cesarzowa Kart
Autor: Kresley Cole
Wydawnictwo: Moondrive
Data wydania: 4 października 2017
Liczba stron: 424

   









     Evangeline Green mieszka wraz z matką na rodzinnej farmie w Luizjanie. Jest atrakcyjną szesnastolatką, chodzi do dobrej szkoły, ma wierną przyjaciółkę, przystojnego chłopaka i... mroczną tajemnicę. Od dziecka dręczą ją sny – widzi brutalną walkę postaci z kart tarota i świat zmierzający do zagłady. To dlatego Evie spędziła ostatnie miesiące w ośrodku dla umysłowo chorych. Wraz z początkiem roku szkolnego chce zacząć wszystko od nowa, ale to, co wkrótce ją spotka, nie śniło jej się nawet w najgorszych koszmarach.(...) - opis ze strony wydawnictwa

poniedziałek, 23 lipca 2018

Tę opowieść już znamy | recenzja filmu "Victor Frankenstein"

05:15 1
     Wróciłam. Co się ze mną działo to powiem może innym razem. Ważne, że wróciłam do was z recenzją i to nie książki, ale filmu, bo po jego obejrzeniu po prostu musiałam ją napisać. Pytanie czy to dobrze o nim świadczy, czy jednak nie. Przekonajcie się sami.


     W roku 1818 powstała powieść - napisała ją angielska pisarka Mary Shelley. Szalony w swym geniuszu naukowiec Victor Frankenstein stwarza idealnego człowieka, który w rzeczywistości okazuje się być potworem. To było w książce Frankenstein. A co w fabule filmu z roku 2015? Ten obraca się wokół sylwetek Igora i samego Victora Frankensteina, czyli stwórców współczesnego Prometeusza. Zaczyna się od uwolnienia bezimiennego stwora z cyrku, następnie mamy miesiące czy też lata pracy połączone z obfitą ilością mięcha, a kończy się, jak można się było spodziewać, ożywieniem nowego, perfekcyjnego człowieka. Dodatkowo gdzieś w tle mamy śledztwo o zabójstwo prowadzone przez Inspektora Turpina.
Znacie tę opowieść. Trzask pioruna. Szalony geniusz. Nieludzki stwór. Świat, rzecz jasna, lepiej zapamiętał potwora niż jego ojca. Ale historia nie jest tak prosta.