niedziela, 26 czerwca 2016

...horrory to nic takiego

     "Obecność" uważana jest za jeden ze straszniejszych horrorów. Niedawno do kin trafiła "Obecność 2" rzekomo jeszcze straszniejsza. W ogóle ten rok obfituje w horrory - w kinach można także zobaczyć "Zanim się obudzę" z niezłymi efektami. Do czego zmierzam? Otóż 24 czerwca razem z moimi znajomymi (trzy dziewczyny z klasy i trzech chłopców z klubu pływackiego) byłam na Nocy Grozy z Obecność (2013), Obecność 2 (2016), Zanim się obudzę (2016) i Babadook (2014).

    Razem orzekliśmy, iż najstraszniejsza był pierwszy film, a najgorszy był ostatni. Niestety nie dało się bać, bo chłopcy cały czas komentowali. Na przykład podczas Babadook jeden uznał, że teraz jak będzie pływał delfinem, to będzie nieustannie słyszeć Ba-ba-dook-dook-dook i ten sam podczas obu Obecności po dodaniu, że film oparty jest na faktach powiedział: "No nie! Musieli to dodać?", albo jeszcze na zwiastunach uznali: "Czemu my na to poszliśmy? Mogliśmy iść na jakąś noc komediową, ale niee, musieliśmy iść na noc grozy" - no i jak tu się nie śmiać? W każdym filmie było dziecko i matka - w dwóch przypadkach to matka została opętana i chciała zabić dziecko, a w pozostałych dwóch to dziecko było niebezpieczne. Trochę tendencyjne, ale to szczegół.

    Obecność i Obecność 2 to filmy rzekomo oparte na faktach. W obu przypadkach demon opanowuje najsłabszą osobę i za jej pomocą próbuje zabić resztę. Są to bardzo dobre filmy, jak na horrory, ale także ogólnie.
    Byłam trochę zawiedziona Zanim się obudzę, bo miałam nadzieję, że będzie troch straszniejszy, ale jest to film, nad którym trzeba się trochę zastanowić. Jednak, gdy były już te straszne momenty, to były one naprawdę straszne. Jest on o chłopcu, którego sny się urzeczywistniają, ale kiedy się obudzi, wszystko to znika.

    Babadook był zdecydowanie najgorszy. Samuel, którego nawet polubiłam, znajduje książkę o stworze imieniu Babadook. Jest to film bez większego sensu, a straszny jest tylko przez jakieś dziesięć minut. Zdecydowanie zamiast niego powinni dać Annabell, bo w sumie jest powiązana z Obecność.

    Nie żałuję, że poszłam na ten maraton, bo naprawdę miło spędziłam ten czas, a to, że mam teraz taką małą schizę to niewielka cena. I jest jeszcze jeden pozytyw - przygarnęłam plakat z Obecność 2 widoczny powyżej. Chyba powieszę go sobie na suficie nad łóżkiem...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz