środa, 29 lipca 2015

....chcę odnaleźć siebie

    Dzisiaj post związany z filmem "Skazany na bluesa" o Ryśku Riedlu, wokaliście zespołu Dżem. Wczoraj widziałam ten film po raz wtóry, a i tak przy końcówce płakałam.
    W ogromnym skrócie: film dzieje się przede wszystkim w latach siedemdziesiątych XX wieku. Główny bohater, razem ze swym przyjacielem, prowadzi życie hipisa. Jest on zafascynowany takim życiem. Ćpa, wiele zasad dla niego nie istnieje. Oprócz tego ma zespół oraz dziewczynę, z którą bierze ślub na początku filmu, mimo to dalej bierze. Następnie akcja przenosi się do czasu, kiedy Rysiek ma już syna. Bawi się z nim i bardzo go kocha. Dalej jest w zespole, jednak narkotyki sprawiają, że jest mu coraz ciężej. Z przyjacielem zastanawia się co jest przypadkiem, a co jest przeznaczeniem. W pewnym momencie filmu pokazane jest, jak Riedel się stacza. Nie stać go na dragi, a nie może bez nich żyć. Po jednym z koncertów zapada w śpiączkę. Po pewnym czasie umiera Indianer, przyjaciel Ryśka od dzieciństwa. Zaćpał się on na śmierć.
    Ostatnie trzydzieści minut filmu płakałam, cały czas płakałam. Film o tym, że zawsze trzeba być wiernym sobie, a żeby być sobie wiernym, trzeba siebie odnaleźć. I tego właśnie chcę. Odszukać siebie, nawet jeżeli innym moje prawdziwe "ja" się nie spodoba.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz