środa, 10 sierpnia 2016

...zamieszkam na Castrze

     Będąc na obozie kupiłam sobie trzy książki: długo wyczekiwaną Big Red Tequila Riordana, szukaną kilka miesięcy Cień Wiatru Zafona oraz zupełnie nieznaną mi powieść Jenny Martin Wyścig. Dzisiaj o tej ostatniej.

     Akcja Wyścigu rozgrywa się w XXIV wieku na odległej od Ziemi planecie Castra, gdzie rządzą korporacje. Główną bohaterką jest 17- letnia Phoebe van Zant. Jest ona jednym z najlepszych kierowców na planecie oraz córką sławnego kierowcy rajdowego - Tommy'ego van Zanta, który porzucił ją, gdy miała chyba pięć lat. Zbiegiem kilku okoliczności ze zwykłego ulicznego kierowcy zostaje kierowcą rajdowym Phoenix Vanguard i jeździ z logiem Króla Benroyala - największej szychy wśród Sixerów, czyli ludzi korporacji trzymających w garści całą planetę. Charlie Benroyal posiada Szczelinę Biseriańską, w której znajduje się kopalnia paliwowego sapu, z którego odpadów pozyskuje się antyżel - leczniczy środek, ale także Czarny Sap - najgorszy narkotyk znany w tamtym świecie.
     Podczas wyścigów ulicznych nawigatorem Phee był Bear, jej przyrodni brat. Gdy zaczyna startować dla Benroyala jej nawigatorem zostaje Cash, mroczny książę Cyan-Bisery, i po części przez niego wplątuje się do międzygwiezdnej afery.
    Mogłam pędzić, ale nie mogłam biec. Mogłam żyć, ale nie oddychać.
     Mam jedną uwagę: osoba, która pisała opinię na okładkę chyba nie oglądała ani Gwiezdne Wojny, ani Szybcy i Wściekli. Jasne są międzygwiezdny konflikt i szybkie samochody, ale na tym to się kończy, a po przeczytaniu opisu na okładce spodziewałam się wielu nielegalnych wyścigów, ucieczek przed policją, wybuchów... Czegoś bardziej w stylu Szybcy i Wściekli, a nie nudnych wyścigów w stylu Nascar. Na szczęście ostatni wyścig jest bardziej w stylu Dakar.
     Czy w takim razie uważam, że Wyścig Jenny Martin jest rdzewnie zły i nieciekawy?
     Zdecydowanie nie. Phobe jest bohaterką chcącą się ścigać, ale nie stracić siebie przez korporacje. Średnio ją lubię, bo jest jedną z tych "chcę uratować świat, więc wpakuje się w kłopoty". Podoba mi się, że potrafi walczyć, a nie czeka, aż ktoś coś zrobi za nią, chociaż nie zawsze przy tym myśli. Bear i Chash mnie nieco denerwują, bo nie potrafią wprost ukazać tego co czują i raz wiedzą czego chcą, a raz nie, ale dzięki temu są bardziej wiarygodni. Uwielbiam managera zespołu, Augusta, który musi mieć jakiś włoskich przodków.
     Najbardziej w książce J. Martin podoba mi się to, jak opisuje uczucia Phoebe, kiedy siedzi w samochodzie, kiedy tempo akcji i narracji jest właściwe opisywanym wydarzeniom - szybkie i bezwzględne dla otaczającego świata, bo jest tylko bohaterka i jej samochód.
     Jeżeli już sięgniecie po Wyścig, to ciężko będzie wam się od niego oderwać. Tempo akcji jest naprawdę szybkie, przez co nie będziecie wiedzieli, kiedy już dotrzecie do ostatniego rozdziału. Byłam trochę zawiedziona, bo spodziewałam się "wściekłej" akcji, ale i tak uważam, że jest to bardzo dobra książka, szczególnie na wakacje. Czekam na kolejną część :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz