poniedziałek, 28 września 2015

...przetrwam długie, zimne wieczory - krótki poradnik ^^

10:37 0
     Niedawno zawitała do nas jesień, a wkrótce do naszych drzwi zapuka zima. Są to moje ulubione pory roku ze względu na:
  • kolorowe liście 🍁🍃,
  • zimno ❄,
  • deszcz, bądź śnieg 🌂, 
  • możliwość przytulenia, a jako wymówkę mieć to, że jest ci zimno 🙌,
  • dłuuuugie wieczory spędzone z ciepłą herbatą, pod kocem, słuchając muzyki i czytając książkę lub oglądając film 🎵📖,
  • gwiazdy świecące dłużej 🌌,
  • nocne pogadanki przez telefon 📱,
  • zimowe atrakcje, czyli łyżwy, snowboard i wojny na śnieżki 🏂,
  • święta *-*🎄,
  • sylwestra 🎉,
  • zdjęcia wśród śniegu,
  • rękawiczki, czapki i puchowe kurtki,
  • oraz moje urodziny ^^ (28 stycznia).
                                         

     Wiem jednak, że wiele osób nie lubi tych depresyjnych pór roku. Więc jak je przetrwać? Oto co wam będzie potrzebne:
  • ciepły koc
  • kawa, herbata, bądź kakałko (koniecznie gorące!)
  • stosik książek/płyt z filmami
  • dobra muzyka
     No chyba, że wolisz spędzać czas w towarzystwie, więc już teraz planuj wypady do kina, na pizze, czy bitwy na śnieżki :)
     Oczywiście przygotuj też listę blogów, na które koniecznie musisz jeszcze raz zajrzeć.

     Jeżeli chodzi o poradnik to tyle. Czas na kilka słów ode mnie :)

     Uważam, że te niecałe pół roku to cudowny czas. Możemy zatopić się w rozmyślaniach. Wychodząc na spacer możemy liczyć gwiazdy. Więc dlaczego tak mało osób nie lubi tego czasu? Czy dlatego, że tak wcześnie jest ciemno? Czy dlatego, że wielu przewraca się na oblodzonych chodnikach? Dlaczego wielu nie spojrzy na to pozytywnie? Przecież to są magiczne miesiące. Powinny być pełne uśmiechu i życzliwości. Wkoło jest pełno kolorów. Oczywiście, nie wszyscy patrzą na świat pozytywnie, ale ja jestem jedną z większych pesymistek na tym świcie.


sobota, 19 września 2015

...przejdę przez Pogorzelisko - James Dashner trochę nie po kolei ;)

12:21 0

Post zawiera spojlery!

     Dlaczego nie po kolei? Ponieważ zaczynam od Próby Ognia z okazji wczorajszej premiery filmu o tymże tytule, na której zresztą byłam (: Czytałam również książkę, która wprawdzie nie zmiażdżyła mnie tak jak pierwsza część, ale i tak jest cudowna *-* Opiszę oraz ocenię i książkę, i film.


      Próby Ognia to druga część trylogii Więzień Labiryntu. Czekałam pół roku żeby ją przeczytać, bo chciałam książkę z filmową okładką (pierwszą też mam z filmową) i muszę powiedzieć, że... było warto ^^ Myśl przewodnia brzmi: Labirynt był tylko początkiem. Czas na Próby Ognia - Walcz albo giń.
     Książka niesamowita. Zaczyna się od tego, że Streferzy są w dormitorium i myślą, że są już bezpieczni. Jednak DRESZCZ ma dla nich kolejny test. Teresa znika, a do chłopaków dołącza Aris, który był odpowiednikiem Teresy w drugim Labiryncie, gdzie znajdowały się same dziewczyny. Po kilku dniach Departament Rozwoju Eksperymentów wysyła ich na Pogorzelisko - najbardziej spalaną część Ziemi, gdzie grasują Poparzeńcy - ludzie zarażeni prze Pożogę w różnym jej stadium. Mają dwa tygodnie na dotarcie do Bezpiecznej Przystani, która znajduje się sto sześćdziesiąt kilometrów na północ. W czasie wędrówki ginie Winston i jeszcze kilku sztamaków, których imiona nie są wymienione. W swojej wędrówce muszą przejść przez miasto, gdzie zsyłana jest większość Poparzeńców. Spotykają tam Jorge'a i Brendę, którzy pomagają im przejść przez miasto i dają pożywienia w zamian za lek, który Streferzy mają otrzymać, gdy dotrą do Bezpiecznej Przystani. Newt (♥♥♥♥) "skleja" całą drużynę, uspokaja ich i próbuje dodawać im otuchy, Minho (♥♥) ze swym niewyparzonym językiem, ogromną odwagą i walecznością zostaje przywódcą, a Tomas... no on ma być zabity przez Grupę B. Ale fani Tommy'ego nie muszą się martwić - tę część przeżyje, mimo napotkanych trudności.
     Dla mnie ta książka jest jedną z najlepszych. Ciekawa fabuła, nieprzeciętne teksty i odzywki oraz tajemnica Po co to robimy?. Książka daje do myślenia między innymi o tym czy postępując właściwie zawsze postąpimy dobrze oraz czy dobro ogółu naprawdę jest ważniejsze od życia garstki ludzi.
     Więc jeśli ktoś lubi tabuny akcji, porażenia piorunem, książki o post-apokaliptycznej Ziemi czy też Ogay zamiast Okay jak najbardziej polecam :*


     Myśl przewodnia filmu brzmi Labirynt był tylko początkiem i mimo tego, że film baaaardzo się różni od książki, jest świetny.
     W filmie Streferzy uciekają z ośrodka, do którego zabrano ich po ucieknięciu z Labiryntu. Od razu mówię - ci ludzie, którzy ich zabrali byli częścią DRESZCZu! (jakby ktoś nie czytał książek, a tylko ogląda filmy). Teresa cały czas jest z chłopakami, po za tym w filmie ukazane jest, że było więcej niż dwa Labirynty. Na Pogorzelisku też spotykają Jorge'a i Brendę, a po zastanowieniu uznaję, że najbardziej zmienili koniec. Zmienili również to, że szukali Stowarzyszenia Prawej Ręki, które odbijało Odpornych, Grupa B ich nie ścigała, Teresa zdradziła Toma, ale w inny sposób niż w książce, ale jako film, a nie ekranizacja to niesamowity ;)
     Zapraszam do obejrzenia filmu, pomimo tyyyluuu zmian w fabule, bo nie jest to najgorsza ekranizacja książki. Najgorszą jest Percy Jackson i bogowie olimpijscy: Złodziej Pioruna, bo książka ma świetną fabułę, błyskotliwy humor i pełno akcji, a film to ma tylko ten sam wątek i bohaterów, którzy są w innym wieku! Jednak o tym innym razem (:


     Już wkrótce opis i opinia pierwszej części, czyli Więzień Labiryntu, a potem pozostanie przeczytać trzecią część, czyli Lek na Śmierć, czekać na film oraz na prequel Rozkaz Zagłady.

wtorek, 15 września 2015

...będę żyć jakby jutra miało nie być :)

09:14 0
    W sumie... czemu nie? Naprawdę mam takie marzenie, ale jest bardzo trudne do spełnienia, szczególnie w moim przypadku, przede wszystkim dlatego, że wielu rzeczy się boję.
    Najbardziej jednak boję się straty. Straty wspaniałych przyjaciół i kumpli oraz zaufania, a także ich... gadatliwości :D Uświadomiłam to sobie podczas rozpoczęcia roku szkolnego, gdy spojrzałam na wszystkich zebranych. Nie wiem jak sobie poradzę, gdy będę kończyć szkołę, chociaż znając życie ja zapomnę o nich, a oni o mnie :(
    Jak często boimy się mówić? Jak często boimy się działać? Jak często boimy się zostać wyśmiani? Każdego dnia wmawiam sobie, że przestanę się przejmować - oczywiście bez skutku :/ Czasami odpowiadam bez zastanowienia i tylko wtedy mówię to, co naprawdę myślę.
    Ale muszę powiedzieć, że poczynam postępy, jeżeli chodzi o życie jakby jutra miało nie być i spełnianie marzeń, ale na razie nie powiem o co chodzi ;*


    Na dzisiaj to tyle. Wiem, że ten post to taki misz-masz, ale obiecuję poprawę :)

poniedziałek, 7 września 2015

...nie będę ignorantką - John Green pod lupą

08:13 0
     Ignorancja się szerzy i dotyczy nie tylko drugiego człowieka. Dotyczy także tego czego słuchamy, czytamy czy widzimy.
     Myślę, że wstęp jest w miarę dobry, więc przejdźmy do treści.
     Po ukazaniu się w Polsce filmu "Gwiazd Naszych Wina" sprzedaż książek o tymże tytule zdecydowanie wzrosła. Ale dlaczego? Bo film był tak dobry? Bo był bardzo wzruszający? Nie wiem. Osobiście ani książka, ani film za bardzo mi się nie podoba, ale książkę przeczytałam dwa lata przed tym, jak powstał film. Gdy pojawił się film zapanowała moda na GNW, "Okay? Okay.", "Maybe "Okay" will be our "Always"?", itd. Ale gdyby dziewczynę, która nigdy wcześniej nie czytała książek, a przeczytała "Gwiazd Naszych Wina", zapytać o czym jest ta książka odpowiedziałaby zapewne o miłości. A o czym jest naprawdę? Owszem o miłości dwojgu młodych ludzi, ale również o tym jak ludzie chorzy na raka odczuwają niektóre rzeczy, jak ciężko jest ich rodziną oraz o tym, że coś o czym marzyliśmy nie jest takie w rzeczywistości (spotkanie z van Houtenem). Wiele osób ignoruje sens książki, a przecież autor zawsze ma coś do przekazania, czyż nie?


     Drugą książką Greena na podstawie, której powstał film jest książka "Papierowe Miasta". Osobiście uważam, że jest, wiele, wiele, wiele, razy lepsza niż "Gwiazd Naszych Wina" chociaż często słyszę, że jest na odwrót. I znowu: O czym tak naprawdę jest "Papierowe Miasta"? Na pewno o miłości dwójki młodych ludzi, ale o czym jeszcze? Może o opuszczaniu i zostawaniu? O przemianie jaką przechodzimy, gdy dorastamy? O tym, że nikt nie jest taki, jaki myślimy, że jest? O tym, że niektóre miejsca są specjalnie stworzone dla jednej osoby? Ja tak odbieram sens tej książki, a wy?


    Oto pierwszy wpis z serii "Pod lupą". Myślę, że kolejny ukaże się najpóźniej w niedzielę i będzie dotyczył Igrzysk Śmierci.
    Jeszcze jedno - przez jakiś czas posty będą ukazywać się tylko raz na tydzień, no bo wiecie: szkoła i te sprawy. Mam jednak nadzieję, że dalej będziecie czytać mojego bloga :)
    Całusy :*