środa, 15 marca 2017

...będę Iluzjonistą - part 2, a raczej 1

     Niedawno złapałam się na tym, że bardzo dużo serii filmów zaczynam oglądać od drugiej części - tak było m.in. z Igrzyskami Śmierci, Więźniem Labiryntu, a także Niezgodną. Oczywiście zazwyczaj sequele są ciut, albo o wiele, gorsze, a jak było z Iluzją?
    Im bliżej jesteś tym mniej widzisz.
     Iluzja powstała w 2013 roku pod czujnym okiem reżysera Louisa Leterriera. Opowiada o początkach Czterech Jeźdźców w składzie: iluzjonista J. Daniel Atlas (Jesse Eisenberg), mentalista Merritt McKinney (Woody Harrelson), karciarz Jack Wilder (Dave Franco) oraz asystentka Hensley Reeves (Ilsa Fisher), którzy z ulicznych kuglarzy stają się gwiazdami światowego formatu. Podczas występu w Las Vegas obrabowują francuski bank, czym ściągają na siebie uwagę FBI i Interpolu, a w Nowym Orleanie zabierają pieniądze swojego "Darczyńcy" Arthura Tresslera (Michael Caine).
     Najważniejszą zasadą magii jest to, aby być największym cwaniakiem na sali.
     Iluzja - oczarowanie czy jednak rozczarowanie? Czytałam parę recenzji na Filmweb, gdzie część uważała, że najlepsze sceny były w zwiastunie, a fabuła miała dużo dziur i uważali wyjście do kina za stracone pieniądze i czas. Osobiście nie miałam wymagań wobec tego filmu. Może gdybym była na premierze, czekała na ten film tygodniami, a nawet miesiącami to może byłabym zawiedziona... Ale nie! Dla mnie ten film jest świetny i koniec kropka.
     Największym dla mnie plusem jest pomysł. Już dawno nie powstał film o Iluzjonistach, jeżeli w ogóle już taki był. Przy okazji jest to prawie dwie godziny szybkiej akcji, zaskakujących zwrotów akcji i nieprzeciętnych pomysłów scenarzystów, a przy okazji świetnej gry aktorskiej. Może trochę sztuczki były przesadzone, bo niektóre raczej nie podlegają logicznym wyjaśnieniom, ale niemniej jest to wielkie show z zupełnie nieprzewidywalnym końcem. Przy okazji twórcy namawiają nas, do zmiany perspektywy - abyśmy patrzyli szerzej, ponieważ wtedy można o wiele więcej dostrzec.
     Owszem jest jedna dziura, a dokładniej roczna. Od pierwszego spotkania do występu w Las Vegas nic nie jest pokazane, ale może to dobrze. Chociaż ciekawie by było zobaczyć jak to wszystko przygotowują, jak zaczynają się dogadywać, itp. Co z tego, że byłaby to dodatkowa godzina filmu...
     A jak druga część ma się do pierwszej? Zmiana reżysera zadziałała trochę na niekorzyść Iluzji 2. Obie części są dla mnie rewelacyjnymi filmami i świetnie się uzupełniającymi, a o ile Jeźdźcy w jedynce pociągają za sznurki, o tyle w dwójce bardziej przypominają marionetki. Z niepokojem czekam na trzecią część, która rzekomo ma się ukazać w tym roku, chociaż podejrzewam, że poczekamy sobie do 2018.

     Jako, że mam teraz okazję to mam do was pytanie: czy powinnam dodawać jednoznaczną ocenę typu "5/10" i do tego uzasadnienie czy tak jak jest powinno zostać?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz