sobota, 10 września 2016

...jestem optymistyczną (prawie) gwiazdą rocka

     Moje kolejne spotkanie z Matthewem Quickiem, czyli Prawie jak gwiazda rocka mogę zaliczyć do udanych. Dlaczego? Zapraszam do przeczytania :)

     Amber Appleton jest pozytywnie nastawioną do życia uczennicą liceum w mieście Childress, które ona sama określa jako miasto życzliwych ziomali i ziomalek. Mieszka w żółtym szkolnym autobusie 161 razem z mamą i psiakiem, który jest mega dżentelmenem, o imieniu Bobby Big Boy, jednak nie przeszkadza jej to w byciu optymistką. Odwiedza lokalny dom metodystów z, w szkole należy do Federacji Fantastycznych Fanatyków Franka, śpiewa z Chrystusowymi Diwami i wszystkich zaraża swoją energią. Bez kitu!
     Niestety pewne tragiczne wydarzenie odbiera jej chęć życia... Nie chce nikogo widzieć, traci entuzjazm, czuje się beznadziejnie, jednak nie traci nadziei, że kiedyś może będzie lepiej.


      Może czasem, w wyjątkowych sytuacjach, lepiej jest uchwycić inną chwilę, jeśli obecna nie jest dla ciebie tą właściwą. Czasem miło jest myśleć o tym, że przed nami jeszcze wiele chwil. Zawsze.
     Dosyć niepewnie podchodziłam, bo po pokochaniu Wybacz mi, Leonardzie trochę bałam się zawodu, jednak na szczęście autor mnie nie zawiódł. Amber zdobyła moją sympatię już po dwóch stronach lektury, a kończąc czytać naprawdę żałowałam, że muszę się z nią już pożegnać. Zaraża swoją energią i optymizmem bardziej niż grypa w okresie jesienno-zimowym.
     Prawie jak gwiazda rocka wg mnie nie pobiła Wybacz mi, Leonardzie, ale występuje pomiędzy obiema historiami pewne podobieństwa. Obaj bohaterowie nie boją się mówić tego, co myślą, podchodzą nieco sarkastycznie do życia i mieli swoje momenty totalnej beznadziejności. W obu książkach stopniowo odkrywamy przeszłość bohaterów, w czym Matthew Quick osiągnął mistrzostwo. Łączy je również ważny element: nadzieja na lepsze życie, która łączy wszystkie książki autora. Jednak z Wybacz mi... bije atmosfera przygnębienia i zrezygnowania, a w Prawie jak... mimo momentów beznadziejności wyczuwa się pozytywną energię i optymizm. Leonard jest raczej pesymistą i niechętnie podchodzi do większości ludzi, natomiast Amber wręcz przeciwnie.
     Co w ogóle myślę o powieści M. Quicka Prawie jak gwiazda rocka? Jest niesamowicie interesująca, motywuje do działania i zrobienia czegoś wielkiego, a także do zmian - zarówno tych może nieznacznych, jak i tych, które zmienią nasze życie nawet o sto osiemdziesiąt stopni. Czyta się szybko, a przez ogromny optymizm, przesympatyczną bohaterkę i ciekawą fabułę po prostu nie chce się kończyć czytać, mimo jednego przewidywalnego wydarzenia. Dzięki niej, a także pozostałym książkom Quicka, odzyskałam nadzieję na to, że wszystko może się zmienić na lepsze, nieważne w jak krytycznej sytuacji się znajdujemy. Bez kitu!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz